Friday, January 13, 2006

Kazimierz Dąbrowski wie lepiej i pozdrawia...

Zastanawialam sie dzis nad tym jak Thomas Belmonte zinterpretowalby popularne powitanie "Jak TAM?" czy "Co TAM slychac?" (nawet jesli dodamy "u Ciebie" to i tak swiat, przynajmniej werbalnie, zostaje podzielony na Tu i Tam. Ach ukochane dychotomie!). Gdzieniegdzie witaja sie "Jestem glodny" a inni "Gdzie idziesz?". No i T.B. jakos tak dziwnie to sobie wytlumaczyl. Myslalam o tym, heh, co pol godziny, powiedzmy, az wydalo mi sie to tak idiotyczne, ze zawstydzilam sie sama przed soba. Chcialam zdecydowac sie na poswiecenie dnia czemus innemu, ale Dzien okazal sie silniejszy. To byl jeden z tych dni-Dni. Sam zdecydowal. Bezczelnie zawladnal Moim misternym Planem! Skonczylam wiec na przyjeciu-niespodziance z chmara Nieproszonych Mysli. I jedna z nich zabronila mi udawac. A druga przeczytala mi...

Ja wiem, ze tu mialy byc moje. Ale jak na pamietnik (sic!) przystalo zalegac powinny w nim fragmenty dnia i ulamki tego co smiem nazywac Soba. A dzien moj to walka tego co Moje z tym co nalezy do Nich, do Was. Choc naprawde staram sie nie patrzec na to jak na manichejska corride... Jesli wiec ma byc tak jak dzis bylo, musze ale to musze uzyc
Slow
Nie
Moich.
A dedykuje je zwlaszcza E. i K. no i moze troche Agacie K. hi.


Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi
za waszą czułość w nieczułości świata, za niepewność - wśród jego
pewności
za to, że odczuwacie innych tak, jak siebie samych, zarażając się każdym
bólem
za lęk przed światem, jego ślepą pewnością, która nie ma dna
za potrzebę oczyszczania rąk z niewidzialnego nawet brudu ziemi
bądźcie pozdrowieni.

Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi
za wasz lęk przed absurdem istnienia
i delikatność nie mówienia innym tego, co w nich widzicie
za niezaradność w rzeczach zwykłych i umiejętność obcowania z
niezwykłością
za realizm transcendentalny i brak realizmu życiowego,
za nieprzystosowanie do tego, co jest
a przystosowanie do tego, co być powinno
za to co nieskończone - nieznane - niewypowiedziane
ukryte w was.

Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi
za waszą twórczość i ekstazę
za wasze zachłanne przyjaźnie, miłość i lęk
że miłość mogłaby umrzeć jeszcze przed wami.

Bądźcie pozdrowieni
za wasze uzdolnienia - nigdy nie wykorzystane -
(niedocenianie waszej wielkości nie pozwoli
poznać wielkości tych, co przyjdą po was)
za to, że chcą was zmieniać, zamiast naśladować
że jesteście leczeni, zamiast leczyć świat
za waszą boską moc niszczoną przez zwierzęcą siłę
za niezwykłość i samotność waszych dróg
bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi.